Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
następująco: wspinał się on jako pierwszy trawersem i wyszedłszy z dużych trudności technicznych znalazł się na wąziutkiej półce, a właściwie parocentymetrowym skalnym gzymsie. Tam wbił kilka haków i założył solidne stanowisko asekuracyjne. Krzyknął do kolegi: "Gotowe, możesz iść" - i zaczął ściągać linę, którą był z nim związany.
W pewnym momencie Edward T. odpadł na trawersie; było to więc odpadnięcie połączone z "wahadłem" i lina wcięła się w szczelinę. To samoczynne zaklinowanie się liny było fatalne. Taternik wisiał przy pionowej, a nawet lekko przewieszonej ścianie, a partner nie był w stanie mu pomóc: nie mógł go ani opuścić tak, aby dosięgnął nogami
następująco: wspinał się on jako pierwszy trawersem i wyszedłszy z dużych trudności technicznych znalazł się na wąziutkiej półce, a właściwie parocentymetrowym skalnym gzymsie. Tam wbił kilka haków i założył solidne stanowisko asekuracyjne. Krzyknął do kolegi: "Gotowe, możesz iść" - i zaczął ściągać linę, którą był z nim związany.<br>W pewnym momencie Edward T. odpadł na trawersie; było to więc odpadnięcie połączone z "wahadłem" i lina wcięła się w szczelinę. To samoczynne zaklinowanie się liny było fatalne. Taternik wisiał przy pionowej, a nawet lekko przewieszonej ścianie, a partner nie był w stanie mu pomóc: nie mógł go ani opuścić tak, aby dosięgnął nogami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego