lat: Rousseau, Shelley, Marks, Ibsen, Tołstoj, Hemingway, Brecht, Russell, Sartre.<br>Ostatnie cztery szkice książki poświęcone są sylwetkom znanym raczej tylko na terenie amerykańskim i angielskim: odnajdujemy tu wpływowego krytyka amerykańskiego Edmunda Wilsona, lewicującego wydawcę brytyjskiego Victora Gollaneza, nowojorskie skrzyżowanie Simone de Beauvoir i Baby-Jagi nazwiskiem Lillian Hellman, powieściopisarza Normana Mailera i - wspomnianego tu już uprzednio - lingwistę Noama Chomsky'ego.<br>Sądzę, że książka ta winna zainteresować polskich czytelników i dobrze się stało, że została przetłumaczona.<br>Przez 45 lat nasz kraj był - jak powiada Kisiel - "we władzy filozofów" i nie mówiąc już o Marksie, taki Brecht czy Sartre wnieśli swój udział do czapy