Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
miesięcy.
- Skoro pan wie, po co pan pyta?
- Nie pasował mi numer mieszkania.
- Jeżeli to pana aż tak interesuje, mamy dwa mieszkania z połączonymi przedpokojami i wspólnym livingiem.
Pomyślałem, że dziwna to zażyłość. Wspólne domostwo i absolutny brak zainteresowania losem współmieszkańca. Piękna sekretarka dyrektora Prochyry musiała wiedzieć o napadzie w Przywarach. Jej przyjaciel naraził się w pracy i zniknął bez śladu, a ona wobec wszystkich wydarzeń zachowywała się... dość szczególnie.
- Nie odwiedziła pana w szpitalu? - zapytałem.
- Nie wiedziała, że tu jestem.
- Nie tylko ona. Dlaczego właściwie nie zadzwonił pan do banku? Dzisiaj już pan mógł chodzić.
- Powinien to zrobić szpital. Myślałem
miesięcy.<br>- Skoro pan wie, po co pan pyta?<br>- Nie pasował mi numer mieszkania.<br>- Jeżeli to pana aż tak interesuje, mamy dwa mieszkania z połączonymi przedpokojami i wspólnym &lt;foreign lang="eng"&gt;livingiem&lt;/&gt;.<br>Pomyślałem, że dziwna to zażyłość. Wspólne domostwo i absolutny brak zainteresowania losem współmieszkańca. Piękna sekretarka dyrektora Prochyry musiała wiedzieć o napadzie w Przywarach. Jej przyjaciel naraził się w pracy i zniknął bez śladu, a ona wobec wszystkich wydarzeń zachowywała się... dość szczególnie.<br>- Nie odwiedziła pana w szpitalu? - zapytałem.<br>- Nie wiedziała, że tu jestem.<br>- Nie tylko ona. Dlaczego właściwie nie zadzwonił pan do banku? Dzisiaj już pan mógł chodzić.<br>- Powinien to zrobić szpital. Myślałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego