Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Twórczość
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1968
pod podłogami - tzw. kłapaki". Ale wtedy żaby nie przychodziły mi do głowy, toteż błogosławiłam okoliczność, że mieszkałam na pięterku, budowanym na pewno "dużo później" i którego mury - byłam pewna - nie mogły być siedzibą żadnych duchów ani strachów.
Ten pokoik zrósł się jednak w mojej pamięci z przeżyciami, może równie wstrząsającymi, aczkolwiek całkiem innej natury. Tu bowiem - mając dużo wolnego czasu i wiek po temu odpowiedni - oddawałam się namiętnie lekturze. Tu przebrnęłam przez niezliczone tomy Jean Cristophe Romain Rollanda. Źle mówię, że przebrnęłam, chłonęłam je, wzruszona, zachwycona, mając poczucie własnej wysokiej rangi intelektualnej, skoro mi się podoba taka lektura (jestem ciekawa, czy
pod podłogami - tzw. kłapaki". Ale wtedy żaby nie przychodziły mi do głowy, toteż błogosławiłam okoliczność, że mieszkałam na pięterku, budowanym na pewno "dużo później" i którego mury - byłam pewna - nie mogły być siedzibą żadnych duchów ani strachów.<br> Ten pokoik zrósł się jednak w mojej pamięci z przeżyciami, może równie wstrząsającymi, aczkolwiek całkiem innej natury. Tu bowiem - mając dużo wolnego czasu i wiek po temu odpowiedni - oddawałam się namiętnie lekturze. Tu przebrnęłam przez niezliczone tomy &lt;name type="tit"&gt;Jean Cristophe&lt;/&gt; Romain Rollanda. Źle mówię, że przebrnęłam, chłonęłam je, wzruszona, zachwycona, mając poczucie własnej wysokiej rangi intelektualnej, skoro mi się podoba taka lektura (jestem ciekawa, czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego