jurcie. A taką kosteczkę miał, a z kołyski na wylot, a pod spodem blaszankę, a żeby nie sikał do kołyski, a tylko do blaszanki na ziemi... I kutasa w kosteczce! A pani Ziuta pomodliła się nad nim, palce w wodzie zamoczyła, krzyżyki Kazachowi postawiła, Janie, ja ciebie, a mówi, a chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego amen, mówi! Janie... - Mariuszek zachłysnął się z pośpiechu. - Lecę, ciociu. Opowiedzieć chłopakom!<br><br>- Mariuszek, to sekret. Nic nikomu nie mów. Ani słówka, cicho sza...<br>- Aha... A dlaczego?<br>- Tak już jest, Mariuszek. Tak już jest... Biegnij. I pamiętaj, cicho sza...<br>- Ojej, taki sekret? - zmartwił