ciała. Potem sen. Starcze pochrapywanie, basowe jęki. Skrawek koszuli, starczej nogi albo miękkiego, białego brzucha. Kiedy babcia chrapie, można złapać za członka (bo przecież nie za fallusa, nie za chuja!). Ostrożnie - na jeden oddech trzy ruchy... Kiedy biały płyn gotowi się płynąć przez rurę, oddech babci milknie. Aaaach, śniło się coś, śniło. To wszystko jest takie ciężkie... i tłoczy się to, i przesuwa coraz cięższe ciało ku przepaści... Sen przyszedł jeszcze, spadł na oczy jak purpurowy ptak i biały płyn mógł popłynąć bez przeszkód. A przecież to tylko fragmenty, te najłatwiej uchwytne ekstrema, a te zwykłe minuty życia przesypującego się jak