Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
na niego. - A mówiłeś, że masz tu gdzieś własny kąt. Znalazłeś... Nie pytam, gdzie.
- Długo się tam nie da.
- To dokąd się da... bądź tam. Widzisz, stary, nie urywałeś się niepostrzeżenie. Ale... No, możesz tam chodzić. Nikt cię pytać i przeszkadzać nie będzie. Ja...
- Co ty? - Adam zbladł. - Kryłeś mnie czy szpiegowałeś?
- Nie. Byliśmy po prostu pewni.
- "Byliśmy"? Kto? Pewni.
- Właśnie. Po prostu i wszyscy.
- Jacy "wszyscy"? Z Grubą na czele, co?
- Kogo nazywasz Grubą? Kierownik, pani Ala... ja - powiedział spokojnie Siwy. - Zaufaj mi, stary. Nie szarp się.
- Zaufaj? Pożycz mi tysiąc złotych, oddam po pierwszym. Ożenię się z panią, panno
na niego. - A mówiłeś, że masz tu gdzieś własny kąt. Znalazłeś... Nie pytam, gdzie.<br>- Długo się tam nie da.<br>- To dokąd się da... bądź tam. Widzisz, stary, nie urywałeś się niepostrzeżenie. Ale... No, możesz tam chodzić. Nikt cię pytać i przeszkadzać nie będzie. Ja...<br>- Co ty? - Adam zbladł. - Kryłeś mnie czy szpiegowałeś?<br>- Nie. Byliśmy po prostu pewni.<br>- "Byliśmy"? Kto? Pewni.<br>- Właśnie. Po prostu i wszyscy.<br>- Jacy "wszyscy"? Z Grubą na czele, co?<br>- Kogo nazywasz Grubą? Kierownik, pani Ala... ja - powiedział spokojnie Siwy. - Zaufaj mi, stary. Nie szarp się.<br>- Zaufaj? Pożycz mi tysiąc złotych, oddam po pierwszym. Ożenię się z panią, panno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego