Nie dziwię się, że i pani nauczycielowa troszeczkę miną nadrabia. <br>Pełna wyrozumienia, rozwarła ramiona na przyjęcie Róży. Stary Żagiełtowski z dubeltówki ucałował Adama. <br>Władysław widział, jak matka wchodziła do salonu... Teściowa prawą dłonią podtrzymywała jej łokieć, lewą przywoływała mężczyzn i młode kobiety; <br>- Pani droga pozwoli, że jej przedstawię... <br>Śpieszono skwapliwie: jedni z już gotową poufałością krewniacką, inni z dyskretnym zainteresowaniem i najlepszą wolą. Dziewczęta chyliły się do ręki, szykując jednocześnie policzki pod ulewę dobrotliwych całusów. Starsze damy, rozsiadłe po fotelach, poprawiały brosze, <page nr=72> układały twarze w wyraz koleżeństwa. Czuło się ogólną dyspozycję do zwierzeń, uciechę z tego, że chodzi ktoś nowy, a