Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
pachnie jak perfumy Soir de Paris. W oddali rozlega się krzyk oswojonego bażanta Maćka. Złodzieje dawno złapaliby go na zupę, ale mądry Maciek czuje złe zamiary i ucieka. Pani Irena i Jadwiga zapraszają koleżanki bo tu się wszyscy znają i lubią. Mówi się ogólnie o życiu i o tym, jak kwitnie w tym roku pełnik żółty, lawenda, liliowce, które sadził jeszcze ojciec. Pani Lewarska chwali sobie emeryturę - wspaniały okres życia. Czasem odwiedza dawną pracę i stwierdza, że za nic nie chciałaby teraz iść do biura. Nie ma tam już dawnej życzliwości. Ludzie zrobili się nerwowi, napięci. Kiedyś gratifikacje, nagrody szły po
pachnie jak perfumy Soir de Paris. W oddali rozlega się krzyk oswojonego bażanta Maćka. Złodzieje dawno złapaliby go na zupę, ale mądry Maciek czuje złe zamiary i ucieka. Pani Irena i Jadwiga zapraszają koleżanki bo tu się wszyscy znają i lubią. Mówi się ogólnie o życiu i o tym, jak kwitnie w tym roku pełnik żółty, lawenda, liliowce, które sadził jeszcze ojciec. Pani Lewarska chwali sobie emeryturę - wspaniały okres życia. Czasem odwiedza dawną pracę i stwierdza, że za nic nie chciałaby teraz iść do biura. Nie ma tam już dawnej życzliwości. Ludzie zrobili się nerwowi, napięci. Kiedyś <orig>gratifikacje</>, nagrody szły po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego