wiemy, że kolega poradzi. Kolego drogi... Adasiu! Ratuj człowieka! Nas tutaj po ostatni ratunek wysłała wprawdzie klasa, ale bylibyśmy przyszli sami, bo go kochamy... To nasz przyjaciel, dobry, wierny, a taki nieszczęśliwy przyjaciel.<br>Jeden z posłów przemawiał żarem słów, a drugi miał łzy w oczach.<br>Adam słuchał wzruszony.<br>Sprawa jest mętna i trudna do rozwikłania. I on wierzy temu nieznanemu chłopcu, lecz jak go wyratuje? Może zawodowy księgowiec wykryłby błąd bez trudu. To będzie jedyne wyjście! Struchlał jednak dowiedziawszy się, że ojciec jednego z kolegów, urzędnik bankowy, sprawdzał rachunki... Więc i to zawiodło? Biedny chłopiec!<br>- Wobec tego i ja nic nie