palm, nisko między domami stała już noc, pełna pstrych lampek, wrzawy głośników radiowych, dzwonienia rowerów i niespokojnych nawoływań. Z trzmielim pomrukiem przelatywały auta, wszystkie miały już zapalone światła, które ledwie rozjaśniały ciemność pełną niepokoju.<br>- O, do diabła - powiedział Istvan, patrząc na niebo do połowy zaciągnięte ołowiem, po brzegach rozjaśnionym siarczanym migotem - sunie burza...<br>- Tylko straszy - zlekceważył Kanval - nie było komunikatu, że dziś do Delhi nadejdą deszcze.<br>- Na wszelki wypadek już jedźmy - prosiła Margit. - Przypomnij sobie, jak było wtedy koło Kutub Minar... Mało nas wichura nie porwała.<br>W aucie stały mocne zapachy benzyny, nagrzanych plastyków i rozprażonego powietrza. Dopiero gdy nabrali szybkości