ja z Twych powiek zgarnąwszy ręką<br>Łzy, jak opale,<br>Oto je w mowy przetapiam dźwięku -<br>Ku wsi pochwale.</><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>LIPIEC</><br><br>Chodź ze mną prędko na pola, świat się upałem zalewa,<br>I my pić będziem ostrożnie słoneczne wino błyszczące,<br>Usta otworzym szeroko, drżące rozewrzem ramiona,<br>I wchłoniem słodkie przestrzenie, krwią i zbożami pachnące.<br><br>Z skrzydeł schwytanych jaskółek językiem zgarniem pył<br> niebios,<br>I puścim ptaki niebieskie w nowe błyskawic zygzaki -<br>Życie radością przegięte jak czółno się zakolebie,<br>Padniem na ziemię zmęczeni, potem zroszeni obficie.</><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>DZIECIŃSTWO</><br> P. Julianowi Tuwimowi w dowód<br> szczerego uznania i szacunku<br><br>Czasem miewam fantazję naiwnego słodkiego dziecka -<br>Kręciłbym fujarki i zganiał