wszczyna dochodzenia. Dziwne jest, że morze nie wyrzuciło żadnych zwłok. I oto kilku spośród "wątpiących", którzy w momencie zniknięcia pielgrzymów pod wodą nurkowali za nimi, składa - w osobnych pokojach, bez możności uzgodnienia wersji - to samo zeznanie: tak, widzieli jak pod wodą powstał niekończący się korytarz, którym szła Aisza, a inni podążali za nią w kierunku Mekki. Motyle, które cały czas towarzyszyły pielgrzymce, a w momencie ich wstąpienia w morze tworzyły ogromną chmurę nad wodą, nagle rozpierzchły się, jakby spełniły do końca swe zadanie i nikt ich już więcej nie widział. Koniec.<br> Bardzo ładne opowiadanie i gdyby zostało wydrukowane osobno, mogłoby być