Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
Suzanne, ale choć wiem, że wewnętrznie przyjęłaby to jako coś naturalnego, jej zewnętrzność, nie skontaktowana z moją, musiałaby to zakwestionować jako wybryk wariata.
Trwamy tak w nieznośnym napięciu ducha i nonszalancji ciał. Policjant, który zazwyczaj przynajmniej dla zachowania pozoru zwraca nieprzekonywającym tonem uwagę, że spacer jest dla kobiet, teraz przechodzi raz po raz obok nas z założonymi w tył rękami i przygląda się nam obojętnie. Z okna na pierwszym piętrze wychyla się Roullot, gwałtownie gestykuluje i krzyczy na mnie po nazwisku: - Eee, chodź szybko, jest list do ciebie! - Oddycham z ulgą, zrywam się i biegnę do gmachu. Wiem, że Roullot łże
Suzanne, ale choć wiem, że wewnętrznie przyjęłaby to jako coś naturalnego, jej zewnętrzność, nie skontaktowana z moją, musiałaby to zakwestionować jako wybryk wariata.<br>Trwamy tak w nieznośnym napięciu ducha i nonszalancji ciał. Policjant, który zazwyczaj przynajmniej dla zachowania pozoru zwraca nieprzekonywającym tonem uwagę, że spacer jest dla kobiet, teraz przechodzi raz po raz obok nas z założonymi w tył rękami i przygląda się nam obojętnie. Z okna na pierwszym piętrze wychyla się Roullot, gwałtownie gestykuluje i krzyczy na mnie po nazwisku: - Eee, chodź szybko, jest list do ciebie! - Oddycham z ulgą, zrywam się i biegnę do gmachu. Wiem, że &lt;page nr=50&gt; Roullot łże
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego