sina<br>Załamała ręce z bólu:<br>"Najjaśniejszy Panie, Królu,<br>Moje córki to szlachcianki,<br>To ślicznotki z morskiej pianki,<br>Mają wziąć je zwykli zbóje?<br>Najjaśniejszy Pan żartuje,<br>Wolę je potopić w rzece,<br>Niż pohańbić tak dalece!"<br><br>Na to Król się wziął pod boki:<br>"Moje zuchy nie wywłoki,<br>Tylko trzej rodzeni bracia<br>Kupście - rodem z Podkarpacia.<br>Znam tych ludzi, znam te strony,<br>Każdy będzie uszlachcony,<br>Nadto zaś ode mnie w wianie<br>Każdy po pięć wsi dostanie<br>I dukatów pięć tysięcy,<br>I starostwo. Chcecież więcej?<br>A posagów nie potrzeba!<br>Tylko niech ku chwale nieba<br>Każda panna przy niedzieli<br>Duszą z zuchem się podzieli.<br>Dusza to