więźniowi zapalić papierosa i zaciągnąć się parę<br>razy, po czym słodkim tonem, z pewnym zażenowaniem,<br>rozpoczął swoje expose.<br> - Herr Marusarz - mówił powoli, wplatając jak najwięcej<br>znanych mu polskich słów - ja pana bardzo przepraszam, że znalazł<br>się pan w takiej nieprzyjemnej sytuacji.<br>Mogę tylko panu dać słowo, że to się szybko skończy.<br>Wszystko zależy od pana. Jeszcze dziś może być pan wolny.<br>Muszę jednak otrzymać pewne informacje na temat organizacji i<br>pańskich kolegów.<br> - Ja nic... - chciał odpowiedzieć przesłuchiwany, ale<br>gestapo nie dał mu dojść do słowa.<br> - Tak, tak, rozumiem, wydaje się panu, że to nie fair tak<br>zdradzić kolegów. Ale to przecież