wynika, że znane są przypadki, gdy najpierw handlarze celowo podsuwają swym klientom heroinę poniżej kosztów własnych. Ta "życzliwość z premedytacją" - jak mam zanotowane na taśmie - jest łatwa do rozszyfrowania. Pozorną dopłatę do rzeczywistej ceny dostawca odbije sobie z nawiązką, kiedy tylko jego odbiorca wpadnie w nałóg, czyli nie będzie się targował ani nie odejdzie bez zakupu, bo przecież musi mieć codziennie swoją porcyjkę! A przy pierwszym zakupie mógłby - zrażony ceną - zrezygnować z pokusy, jeszcze się wycofać, nie wchodzić na tę jednokierunkową drogę...<br> Ba, nie są kimś nadzwyczajnym ci, którzy heroinę rozdają za darmo. "Masz, spróbuj, nie bądź głupia, wszyscy to zażywają