Typ tekstu: Książka
Autor: Dąbrowska Maria
Tytuł: Noce i dnie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1932
Rano tego dnia po raz ostatni zaprowadzono dzieci na próg pokoju, w którym leżała babcia. Bił stamtąd duszny zapach więdnących akacji pomieszany z obcą, słodką i mdlącą wonią, od której dziewczynki pobladły. Mnóstwo bab wiejskich klęczało dokoła trumny i to jeszcze zwiększało zaduch. Dzieci folwarczne poszturchując się i gromiąc wzajemnie tłoczyły się w sieni. Agnisia pociągnęła ojca za rękaw i szepnęła:
- My nie widzimy babci.
Ojciec schylił się i chciał ją podnieść do góry, ale pani Barbara rzekła raptem: - Zostaw, zostaw, to straszne.
I zakrywszy twarz ręką wycofywała się z tłoku. Bogumił spojrzał i ujrzał, że z prawego nozdrza żółtej, boleśnie
Rano tego dnia po raz ostatni zaprowadzono dzieci na próg pokoju, w którym leżała babcia. Bił stamtąd duszny zapach więdnących akacji pomieszany z obcą, słodką i mdlącą wonią, od której dziewczynki pobladły. Mnóstwo bab wiejskich klęczało dokoła trumny i to jeszcze zwiększało zaduch. Dzieci folwarczne poszturchując się i gromiąc wzajemnie tłoczyły się w sieni. Agnisia pociągnęła ojca za rękaw i szepnęła:<br>- My nie widzimy babci.<br>Ojciec schylił się i chciał ją podnieść do góry, ale pani Barbara rzekła raptem: - Zostaw, zostaw, to straszne.<br>I zakrywszy twarz ręką wycofywała się z tłoku. Bogumił spojrzał i ujrzał, że z prawego nozdrza żółtej, boleśnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego