Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
ciotki Marii w Warszawie a ja, już po dwóch dniach, wyjechałem z ojcem do Lublina.

W odrapanej kamienicy na ulicy Kościelnej, w podwórzu, wśród sędziwych szop i wozowni mieścił się warsztat ślusarslki, gdzie naprawiano, odnawiano i ostrzono stare noże do cięcia buraków.

Trudno dzisiaj ustalić, dlaczego wuj Benedykt założył ten warsztat właśnie w Lublinie, ale musiało to być jedno z owych posunięć handlowych, którym zawdzięczał wzrastający stale dobrobyt.

Na podwórzu zawalonym wszelkiego rodzaju żelastwem i starzyzną panował metaliczny jazgot. Z otwartych szop rozlegały się uderzenia młotków, zgrzyt obrabiarek, świdrów i pilników.

Warsztat ślusarski wuja Benedykta prowadził majster Gawlik, człowiek niemłody, o
ciotki Marii w Warszawie a ja, już po dwóch dniach, wyjechałem z ojcem do Lublina.<br><br>W odrapanej kamienicy na ulicy Kościelnej, w podwórzu, wśród sędziwych szop i wozowni mieścił się warsztat ślusarslki, gdzie naprawiano, odnawiano i ostrzono stare noże do cięcia buraków.<br><br>Trudno dzisiaj ustalić, dlaczego wuj Benedykt założył ten warsztat właśnie w Lublinie, ale musiało to być jedno z owych posunięć handlowych, którym zawdzięczał wzrastający stale dobrobyt.<br><br>Na podwórzu zawalonym wszelkiego rodzaju żelastwem i starzyzną panował metaliczny jazgot. Z otwartych szop rozlegały się uderzenia młotków, zgrzyt obrabiarek, świdrów i pilników.<br><br>Warsztat ślusarski wuja Benedykta prowadził majster Gawlik, człowiek niemłody, o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego