Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 18
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Na naszą prośbę konduktor otworzył okno specjalnym kluczem.
Ukraina przywitała nas mgłą i deszczem, przez brudne okna widać było uprawne czarne ziemie, gdzieniegdzie stacje ze strażnikiem kolejowym i nic więcej. Nareszcie dotarliśmy do granicy z Mołdawią w miejscowości Mohylew Podolski. Po dwóch godzinach doczekaliśmy się ospałej ukraińskiej straży granicznej. Deszcz z grubsza umył nam szyby i mogliśmy oglądać rzekę Dniestr. Po stronie mołdawskiej nie było żadnej kontroli granicznej.
W oknach pojawiają się coraz przyjemniejsze widoki: zaorane czarne pola, sady, winnice i długie aleje. Koledzy i koleżanki nie marnują czasu - jedni grają w szachy, inni czytają książki, rozwiązują krzyżówki. "Pędzimy" dalej, pokonując 300
Na naszą prośbę konduktor otworzył okno specjalnym kluczem.<br>Ukraina przywitała nas mgłą i deszczem, przez brudne okna widać było uprawne czarne ziemie, gdzieniegdzie stacje ze strażnikiem kolejowym i nic więcej. Nareszcie dotarliśmy do granicy z Mołdawią w miejscowości Mohylew Podolski. Po dwóch godzinach doczekaliśmy się ospałej ukraińskiej straży granicznej. Deszcz z grubsza umył nam szyby i mogliśmy oglądać rzekę Dniestr. Po stronie mołdawskiej nie było żadnej kontroli granicznej.<br>W oknach pojawiają się coraz przyjemniejsze widoki: zaorane czarne pola, sady, winnice i długie aleje. Koledzy i koleżanki nie marnują czasu - jedni grają w szachy, inni czytają książki, rozwiązują krzyżówki. "Pędzimy" dalej, pokonując 300
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego