nogach i zamierza się na mnie zydlem, który krzepko chwycił w twardą od pracy dłoń. Trzeba być czujnym, bo i sowizdrzał nie jest niezniszczalny i zawszeć kątem oka warto zerknąć, czy aby tam z tyłu albo z boku na okopconej ścianie w świetle łuczywa nie drży złowieszczy cień. Trzeba być zawsze gotowym uskoczyć z przeraźliwym piskiem, jak nadepnięty psiak, zaszczekać, by wszystko w żart obrócić, gdy przeciwnik obezwładniony przez kompanów, pojękując, zasypia na blacie stołu. Nie można się obżerać, a i pić trzeba z umiarem. Komu potrzebny pijany sowizdrzał, co komu po palcach, które nie mogą już trącić strun? Sowizdrzał istnieje