z najdzielniejszych lotników kraju, ściągniętych z różnych jednostek, i wyróżniono nazwą "gwardyjski".<br>- Kiedyście zdążyli stać się tacy dobrzy? - spytała ich naiwnie Surmowa. - Ledwie wyrośliście z krótkich spodenek.<br><br>Odparli, że na wojnie dorasta się szybko, bo jest to najlepsza z nauczycielek. Weseli chłopcy, ruchliwi jak żywe srebro, lubili śmiać się i żartować jeden z drugiego. Dbali o czystość, golenie, mundury, byli prawie eleganccy. Zaraz pierwszego wieczora zgromadzili się w salonie, iluminowanym jak w wielkie święto. Któryś przyniósł akordeon i zagrał coś skocznego. Lotnicy, w butach z futrem wyłożonym na wierzch i chyba wyściełającym cholewy i stopy, objęli się i ruszyli w tany