o mękach i włóczęgach

o mękach i włóczęgach
19.02.2012
19.02.2012
Jak uzasadnić fakt, że dopełniacz liczby mnogiej od słowa włóczęga brzmi włóczęg (bez alternacji), a od podobnych męka, ręka i gębamąk, rąk i gąb (z alternacją)?
Pytanie dotyczy właściwie historii samogłosek nosowych, których rozwój w języku był wyjątkowo skomplikowany, uwarunkowany wieloma czynnikami, m.in. genezą danej nosówki, jej sąsiedztwem fonetycznym, iloczasem, budową sylaby, wtórnie również działaniem analogii i – tu chyba najważniejszym czynnikiem – zwyczajem językowym. Por. bowiem włóczęgawłóczęg (i włóczęgów) oraz analogicznie łazęgałazęg (łazęgów), niedołęganiedołęg (niedołęgów), potęgapotęg, wstęgawstęg, ale: księgaksiąg, przysięgaprzysiąg. Jest również mękamąk, rękarąk, ale: szczękaszczęk, udrękaudręk, wnękawnęk. Także: gębagąb, ale: porębaporęb, wyrębawyręb, ziębazięb.
Oznacza to, że każdą oboczność samogłosek nosowych (lub ich brak) należy rozpatrywać osobno, ustalając, w jakim stopniu są one umotywowane rozwojem historycznym, a w jakim – innowacjami artykulacyjnymi i frekwencją występowania.
Krystyna Długosz-Kurczabowa, Uniwersytet Warszawski
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego