spocony jak świnia
15.03.2015
15.03.2015
Skąd i kiedy w języku polskim pojawiło się powiedzenie spocony jak świnia? Świnie nie mają gruczołów potnych i się nie pocą, więc wyrażenie to nie jest specjalnie logiczne. W angielskim jest identyczne wyrażenie (sweat like a pig, ale etymologia wywodzi się podobno od pig iron czyli surówki hutniczej). Jest także podobne wyrażenie po włosku (sudare come un porco). Nie znalazłem tego wyrażenia w Korpusie Językowym, więc nie byłem w stanie sam określić, kiedy po raz pierwszy się pojawiło.Po polsku mówi się spocony jak mysz. Porównania bywają często modyfikowane dla nadania im większej obrazowości i siły (częste użycie niestety odbiera im te walory), modyfikacje polegają zwykle na wydłużania członów (por. spocić się jak mysz w połogu) lub ich wymianie. Przypuszczam, że świnia mogła się pojawić w jednym z rzadszych wariantów ze względu na ogólnie niekorzystne skojarzenia, które budzi, i niechętny w naszych czasach stosunek do potu (umacniany przez producentów dezodorantów).
Jest to – podkreślam – tylko przypuszczenie, nie poparte żadnymi badaniami. Ogólnie biorąc, geneza porównań (jak zresztą ogółu frazeologizmów) to temat trudny, wymagający studiów porównawczych obejmujących różne języki i różne kultury. Pewne wyobrażenie o skali trudności i kompetencjach potrzebnych do tego, aby się zmierzyć z zadaniem, daje znakomita trylogia Juliana Krzyżanowskiego Mądrej głowie dość dwie słowie, w wydaniu trzecim, rozszerzonym, z 1975. Szkoda, że nikt od tej pory w Polsce nie poszedł w ślady autora, a późniejsze publikacje miały charakter wybiórczy, ograniczony tematycznie, stylistycznie lub pod innym względem.
Jest to – podkreślam – tylko przypuszczenie, nie poparte żadnymi badaniami. Ogólnie biorąc, geneza porównań (jak zresztą ogółu frazeologizmów) to temat trudny, wymagający studiów porównawczych obejmujących różne języki i różne kultury. Pewne wyobrażenie o skali trudności i kompetencjach potrzebnych do tego, aby się zmierzyć z zadaniem, daje znakomita trylogia Juliana Krzyżanowskiego Mądrej głowie dość dwie słowie, w wydaniu trzecim, rozszerzonym, z 1975. Szkoda, że nikt od tej pory w Polsce nie poszedł w ślady autora, a późniejsze publikacje miały charakter wybiórczy, ograniczony tematycznie, stylistycznie lub pod innym względem.
Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski