Szanowna Pani,

trudno określić, czy wyrażenie decydent finalny/ decydent niefinalny jest poprawne, jeśli nie wiemy, co ono oznacza, ani nie dysponujemy licznymi kontekstami, w których się pojawia. Wyszukiwarka Google podaje tylko jeden przykład użycia pierwszego z wyrażeń: [...] biorąc pod uwagę, że często osobą, która do nas pisze, nie jest decydent finalny, tylko osoba, która przekazuje to do akceptacji dyrektorowi finansowemu, dyrektorowi marketingu, to jak fajnie wygląda w oczach tego dyrektora, kiedy idzie z gotową ofertą i powie stary, zobacz, mam ciekawe propozycje dla ciebie, możemy zrobić piłeczki, ale możemy jeszcze zrobić to, to, to i to. (S. Negacz, Jak wygrywać obsługą klienta? [w:] SellWise, 25 XI 2015). Można się domyślać, że decydent finalny to osoba, która jest ostatnią instancją w podejmowaniu decyzji. Zapewne wyrażenie to należy do języka środowiskowego (marketingowców?) i jeśli jest w nim rozpowszechnione (a nawet stało się terminem), to znaczy, że w tym środowisku jest akceptowane. Nie zalecałabym jednak używania go w tekstach pozaśrodowiskowych.

Z pozdrowieniami