My rozluźniające

My rozluźniające

29.09.2021
29.09.2021

W supermarkecie kasjerka zamiast „Dzień dobry” powiedziała do mnie „Mamy aplikację?”. Nie mam żalu o brak przywitania, bardziej mnie zastanawia aspekt językowy. Czy to mieści się chociaż w normie użytkowej, potocznej? Domyślam się, że znaczy to „Dzień dobry, czy ma pan aplikację naszego sklepu?”. Jednak czy używanie pierwszej osoby liczby mnogiej zwracając się do kogoś, jest poprawne? Kiedyś co prawda mówiło się w Polsce na „wy”, jednak chyba nie na „my” zwracając się do kogoś?

W czasach PRL-u krążył dowcip o milicjantach, którzy legitymując na ulicy młodego człowieka, komentują:

„I co, włóczymy się po ulicach?”, „No tak, włóczymy się” – odpowiada legitymowany, „I nie robimy nic pożytecznego, żyjemy na koszt państwa?” – stwierdzają; „No tak, nie robimy nic pożytecznego, żyjemy na koszt państwa” – przytakuje młody człowiek. Milicjanci zaglądają do jego dokumentów, wśród których odnajdują legitymację studencką, i zauważają: „Studiujemy?”, na co chłopak protestuje: „O nie! Studiuję tylko ja!”.

Mamy tu do czynienia, podobnie jak w opisanej przez Panią sytuacji, z użyciem formy 1. osoby liczby mnogiej (my) zamiast 2. osoby (ty / wy) lub 3. osoby (pani / pan / państwo) – jest to dość protekcjonalne („Wyciągamy karteczki!”) i jako takie często drażniące (a komizm przywołanej przeze mnie scenki polega na tym, że student odczytał wypowiedzi milicjantów zgodnie z formą gramatyczną, której używali, czyli włączył ich w zakres „my”). Zwyczaj ten nie jest jednak błędny sam w sobie, wymyka się jednoznacznej ocenie normatywnej – powiedziałabym, że ekspedientka zachowała się niestosownie, ale niekoniecznie popełniła błąd językowy.

Katarzyna Kłosińska, Uniwersytet Warszawski
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego