O języku poetyckim słów kilka

O języku poetyckim słów kilka

8.10.2023
8.10.2023

W Newsletterze Poradni Językowej PWN przeczytałem ostatnio post na temat wątpliwości co do odmiany neologizmu „słowisień” w wierszu J.Tuwima.

Odpowiedź eksperta zawiera analizę gramat. zdania „A przez liście kraśnie pęk słowiśnie”, z której wynika, że słowo „kraśnie” jest w tym zdaniu czasownikiem w os. 3, słowo „pęk” — rzecz. w mianowniku, zaś słowo „słowisień” - rzecz. w bierniku.

Przyznam, że mam kłopot z tym zdaniem. W zrozumieniu nie pomaga mi przytoczona analiza. Czy „kraśnie” w bezokol. to „kraśnieć”? Jeśli tak, to dlaczego nie ma tam „kraśnieje”? Czy to również neologizm? Dlaczego „słowisień” ma tu być w bierniku? Czy dopełnienie przy „pęk” nie powinno być w dopełniaczu?

Szanowny Panie,

rzeczywiście na potrzeby jednej z porad dokonałem analizy fleksyjno-składniowej wersu: A przez liście kraśnie pęk słowiśnie, pochodzącego z wiersza J. Tuwima Słowisień. Pisze Pan, że moja analiza utrudniła zrozumienie owego zdania. Postaram się więc ową analizę rzucić na nieco szersze tło, aby bez przeszkód mógł się Pan cieszyć pięknem Tuwimowego wiersza.

Wyjdźmy zatem od spraw najbardziej ogólnych. Słowisień to utwór poetycki. Autor wypowiedzi poetyckiej konstruuje tekst w taki sposób, aby odbiorca zwracał uwagę nie tylko na jego teść, lecz także na sposób jego językowego ukształtowania. Czyni to na różne sposoby właściwe dla stylu artystycznego. Licentia poetica dopuszcza wszelkie odstępstwa od norm językowych. Z tego też powodu teksty należące do stylu artystycznego nie podlegają ocenie poprawnościowej w kategoriach językoznawstwa normatywnego.

Wiersz Słowisień w całości oparty jest na różnego typu innowacjach (neologizmach), zarówno o charakterze gramatycznym, jak i leksykalno-semantycznym. Poeta nadaje językowi wrażenie niezwykłości poprzez odejście od utartych form wyrazowych, ich połączeń i znaczeń. Stara się w ten nowatorski sposób wyrazić piękno świata i jego zjawisk.

Gdyby J. Tuwim opisywał przyrodę w którymś ze stylów funkcjonalnych polszczyzny (np. potocznym, dziennikarskim albo nawet naukowym), napisałby zapewne, że przez liście widzimy czerwieniący się (a może właśnie kraśniejący) pęk (albo: kiść) wiśni (a może: czereśni). Wówczas mielibyśmy formy fleksyjne rzeczowników i czasowników zgodne ze słownikowym paradygmatem, a przydawka byłaby wyrażona rzeczownikiem w dopełniaczu. Pod względem semantycznym wszystko byłoby jasne i proste. Nie byłoby natomiast rytmu ani rymu (np. żyśnie – słowiśnie). Warstwa brzmieniowa utworu nie urzekałaby swoją muzycznością. Przede wszystkim jednak nie byłoby indywidualnego stylu artysty opisującego świat w sposób niebanalny i twórczy. Słowem: nie byłoby poezji.

Łączę pozdrowienia

Adam Wolański
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego