Wartość stylistyczna i pochodzenie końcówek mianownika liczby mnogiej rzeczowników męskich

Wartość stylistyczna i pochodzenie końcówek mianownika liczby mnogiej rzeczowników męskich

13.02.2021
13.02.2021

Jak to się stało, że w języku polskim wykształciły się aż trzy końcówki liczby mnogiej w rodzaju męskim: (1) osobowe i godnościowe -owie, (2) godnościowe bądź archaizujące -y/-i (zależnie od spółgłoski wygłosowej), wreszcie (3) zwykle deprecjacyjne i/lub nieżywotne -i/-y (zależnie od spółgłoski wygłosowej, z repartycją częściowo odwrotną niż w 2)

Np. (1) aniołowie (2) anieli (3) anioły – w ost. przypadku akurat bez odcienia deprecjacyjnego.

Dziękuję za naświetlenie tematu,

Łukasz

Ustalmy najpierw, że chodzi Panu o formy mianownika liczby mnogiej rzeczowników męskich. To ważne, ponieważ niektóre z dziś używanych końcówek wzięte zostały z biernika. Trzeba nadto wiedzieć, że w języku polskim wykształcił się rodzaj męskoosobowy, który przeciwstawia w l. mn. rzeczowniki osobowe rzeczownikom żywotnym (r. męskożywotny) i nieżywotnym (r. męskonieżywotny) – razem wziętym. Oczywiście wyróżnia je również względem rzeczowników żeńskich i nijakich. Tę gramatyczną kategorię realizują także inne deklinujące się (odmieniające przez przypadki i rodzaje) części mowy, które muszą uzgodnić swoją formę z nadrzędnym rzeczownikiem. Układ ten możemy zilustrować diagnostycznym kontekstem: Ci dobrzy ← kadeci/geolodzy/goście/posłowie/atleci itp. : Te dobre ← psy, domy, gospodynie, dania itp. Współcześnie rzeczowniki należące do deklinacji (deklinacja – ogólny wzór odmiany) męskiej (poza wymagającymi zapamiętania wyjątkami!, np. akt-a, cud-a, organ-a) przybierają w mianowniku l.mn. następujące końcówki:

-owie; właściwą jedynie rzeczownikom osobowym, twardo- i miekkotematowym;

-i//-y (kaći, leśnicy); typowe dla rzecz. osobowych twardotematowych;

-y//-i (psy, raki, płoty, maki); typowe dla rzecz. żywotnych i nieżywotnych twardotemat.;

-e (mają ją rzeczowniki miękkotematowe niezależnie od znaczenia: gość-e, koń-e, liść-e, lekarz-e, nauczyciel-e, węż-e, płaszcz-e, piec-e itp.). Końcówkę tę przyjmują także niektóre twardotematowe rzeczowniki obcego pochodzenia zakończone na -ans, np. finanse, fajanse oraz rzeczowniki z przyrostkiem –anin, np. parafianie, krakowianie, dominikanie, muzułmanie. Proponując podział końcówek, utożsamił Pan błędnie rodzaj naturalny z rodzajem gramatycznym (jak widać, „męskie” są także rzeczowniki żywotne i nieżywotne). Dość w sumie skomplikowany obraz zależności w mianowniku l.mn. rzeczowników męskich powstał w wyniku zmian historycznych, o które Panu w pytaniu głównie chodzi. Akademicki wykład na temat pochodzenia form odmiany rzeczownika wymaga dużo czasu, na co my nie możemy sobie pozwolić, stąd konieczne skróty i uproszczenia (por. np. podręczniki: J. Strutyński, Elementy gramatyki historycznej języka polskiego (wiele wydań) i K. Długosz-Kurczabowa, S. Dubisz, Gramatyka historyczna języka polskiego. Warszawa 1998 (lub wyd. nast.)). Mimo wszystko potrzebna jest pewna skrupulatność w tym względzie.

Jako dziedzictwo praindoeuropejskie język prasłowiański zachował pięć deklinacji. Rzeczowniki męskie osobowe (!) zasadniczo występowały w każdej z nich, z właściwymi tej odmianie końcówkami, nie wyłączając tych deklinacji, które grupowały przede wszystkim rzeczowniki żeńskie (stąd np. wojewod-a, starost-a – jak wod-a i krost-a), a nawet nijakie (jeśli weźmiemy dzisiejsze książ-ę). Nie było więc pierwotnie sytuacji, w której po zakończeniu wyrazu (w mianowniku liczby pojedynczej) można było w miarę jednoznacznie rozpoznać wzór „męskiej” odmiany. Oprócz czynników znaczeniowych (o czym niżej) w dalszym rozwoju (zmierzającym do uproszczenia tego niefunkcjonalnego układu obciążonego zbyt dużą grupą synonimicznych końcówek) odegrała rolę frekwencja, fonetyka i wyrazistość. Znakomita większość rzeczowników ogólnie męskich należała do deklinacji tzw. tematów -ŏ-/-jŏ-, a ponieważ ich końcówką był w mianowniku l.p. jer twardy lub miękki, to po zaniku tych samogłosek na przełomie IX i X wieku brak końcówki („puste miejsce”, tzw. końcówkę zerową ) nauczyliśmy się traktować jako wskazówkę co do rodzaju męskiego rzeczownika. Tak samo gramatyczną wartość funkcjonalną „żeńskości” zyskała końcówka -a (z deklinacji tematów -ā-/-jā-); z rodzajem nijakim (także na podłożu frekwencyjnym) skojarzyło się zakończenie: okn-o, błoń-e. Proces tzw. morfologizacji rodzaju nie został doprowadzony do końca, stąd np. współczesne wątpliwości i wahania w rodzaju rzeczowników żeńskich typu (ta!) goleń czy (ta!) żołądź (niektóre rzeczowniki żeńskie, w kurczącej się systematycznie liczbie, mają także tzw. końcówkę zerową, por.: koc i noc, gość i kość). Pisząc o czynniku fonetycznym, prócz zaniku jerów, mam na myśli także miękczenie zakończenia wyrazu, które stało się z czasem relewantne w polskiej fleksji i doprowadziło do powstania odmiany twardo- i miękkotematowej rzeczowników. Wyrazistość końcówki także odegrała niebagatelną rolę. W interesującym nas zakresie dotyczy to końcówki mianownika l.mn. -owie (z deklinacji dawnych tematów na -ŭ-: syn, wół, dom, miód i kilka innych), która do XV w. obsługiwała z powodzeniem prócz rzecz. męskich osobowych także rozmaite rzeczowniki żywotne i nieżywotne: lwowie, łosiowie, wężowie, wozowie, językowie itp. Ostatecznie o kształcie odmiany męskiej w mianowniku i bierniku liczby mnogiej przesądziło wytworzenie się rodzaju męskoosobowego (czynnik znaczeniowy). Zmiany wywoływane tym procesem trwały aż po XVIII wiek. W rezultacie ukształtował się następujący porządek w doborze (repartycji) końcówek fleksyjnych mianownika l.mn. rzecz. męskich:

a) rzeczowniki osobowe (męskoosobowe) twardotematowe trwają przy odziedziczonych końcówkach –i//-y (biskupi, kaci, profesorzy, leśnicy) lub zastąpiły je również odziedziczoną końcówką -owie (np.: panowie, profesorowie) [kontekst diagnostyczny: ci dobrzy…];

b) rzeczowniki nieosobowe (męskożywotne i męskonieżywotne) twardotematowe przyjęły końcówkę z biernika l.mn. –y//-i (koty, raki, płoty, języki) [kontekst diagnostyczny: te dobre…];

c) rzeczowniki miękkotematowe osobowe i nieosobowe mają „starą” końcówkę –e, a o ich rodzaju rozstrzyga kontekst diagnostyczny, np. ci dobrzy lekarze, goście; te dobre końe, miecze. Oczywiście także i te rzeczowniki osobowe mogą przyjmować końcówkę –owie (np. mężowie, zięciowie).

Podniesiony przez Pana problem dotyczy także językowo-kulturowych konotacji oraz wartości stylistycznej (neutralny : podniosły lub neutralny : lekceważący), które wynikają podstawowo z faktu, że tę samą kategorię wyrażają różne końcówki. Zwyczaj językowy przesądził, że końcówkę -owie przyjęły np. nazwy ważnych urzędów, stanowisk, godności, stopni pokrewieństwa, niektórych narodów (np. królowie, posłowie, burmistrzowie, admirałowie, generałowie, filozofowie, przodkowie, Finowie i in.). To swoiście nobilitująca okoliczność, jednak nacechowanie podniosłe dość nielicznych opozycyjnych form typu: profesorzy : profesorowie, doktorzy : doktorowie, jak się słusznie podkreśla (por. H. Jadacka, Kultura języka polskiego. Fleksja, słowotwórstwo, składnia, Warszawa 2007, s. 20-21) zazwyczaj związane jest z jakąś specjalizacją znaczeniową (doktorowie, profesorowie reprezentują środowisko akademickie; inni to lekarze i nauczyciele szkół średnich). Taką wariancję potwierdzają bardziej oczywiste przykłady, kiedy ta końcówka wyróżnia podstawowe znaczenie polisemicznego leksemu, np.: Arabowie : araby ‘konie czystej krwi’; królowie : króle ‘króliki’ lub ‘figury w szachach, kartach’, dziadowie : dziady ‘żebracy, oberwańcy, starcy’. Można by się zgodzić z traktowaniem -owie jako „końcówki godnościowej”, gdyby obsługiwała przynajmniej zdecydowaną większość osobowych rzeczowników nazywających jakieś zaszczytne, eksponowane godności, funkcje, stanowiska. Nie ma dowodów na to, że taki proces postępuje, por. prezydenci (nie *prezydentowie), papieże (nie *papieżowie), kongresmeni (nie *kongresmenowie) itd. itp. „Godnościowe i archaizujące” -y//-i to zapewne jakieś nieporozumienie i chodziło Panu o regularną końcówkę męskoosobową -i/-y, używaną w rzeczownikach zakończonych na spółgłoskę twardą (dołączenie –i powoduje automatycznie przejście spółgłosek twardych w miękkie, a k, g – w c, dz, po których nie da się wymówić i (*leśnic-i) tylko y (stąd oboczność w końcówce); kać-i, Krakowiac-y, geolodzy-y (takie -y mają też rzeczowniki osobowe zakończone przyrostkami –ec, -owiec itp.). Jak widać, takiej wartości stylistycznej ta końcówka nie posiada. Jest pod tym względem neutralna. Inaczej zgoła jest w wypadku zastąpienia neutralnej końcówki męskoosobowej przez inną, typową dla rzeczowników męskożywotnych (męskozwierzęcych) i nieżywotnych. Są to często rzeczywiście użycia deprecjonujące, pogardliwe, wyrażające jakieś negatywne emocje, np.: posły, pany, policjanty, doktory, profesory, chłopy, studenty, urzędniki itp. Dochodzi tu do pewnej degradacji, związanej z uprzedmiotowieniem lub „uzwierzęceniem” człowieka. Mniej oczywiste jest to w wypadku licznej grupy rzeczowników zakończonych na –ak lub –ik/-yk (bliźniacy : bliźniaki : łajdaki; warszawiacy : warszawiaki itp.), ponieważ niektórych form neutralnych praktycznie się używa (starszacy : starszaki, zdechlacy : zdechlaki, chłopacy : chłopaki) lub one nie istnieją. Patrząc szerzej, to z kolei często związane jest z ogólnym znaczeniem rzeczownika, ogniskującego negatywne, rzadziej pozytywne emocje (skurczybyk, nerwus, łajdus, zuch), de facto czyniącego zeń rzeczownik męskożywotny (por. te paskudne… skurczybyki, głupki, tępaki, dryblasy, ochlaptusy, łobuzy). Na podobne zabiegi zasadniczo odporna jest odmiana rzeczowników miękkotematowych (-e i brak wariantywnych końcówek), chyba że w grę wchodzi zastąpienie utrwalonej w zwyczaju końcówki –owie (por. teście zam. teściowie) lub -y (znanej rzeczownikom na -ec, -owiec) przez -e (fachowce).

Kazimierz Sikora, Uniwersytet Jagielloński
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego