ci grzeczni łobuzi

ci grzeczni łobuzi
25.09.2014
25.09.2014
Podobno w słowniku ortograficznym Karpowicza są formy liczby mnogiej ci łobuzi i ci narcyzi, nie odnotowane w PWN-owskim WSO. Nie mogę też nigdzie potwierdzić formy ci łachmyci. W drugą stronę, tzn. żeby z -ci zrobić -ty, zawsze można się powołać na zastosowanie formy deprecjatywnej. A ci łobuzi, narcyzi, łachmyci – można tych form bezpiecznie (tj. bez ryzyka posądzenia o nieznajomość polszczyzny) używać?
O ile widzę potrzebę tworzenia form deprecjonujących typu (te) chłopy (o rolnikach) czy (te) łotry (choć już samo łotrzy nie jest komplementem), to trudniej mi sobie wyobrazić powody aprecjacji rzeczowników z natury negatywnych w swojej ocenie, np. darmozjady (po co nam darmozjadzi albo darmozjadowie?). Z niektórymi byłby zresztą wyraźny kłopot: (ten) fujara, (te) fujary, ale czy (ci) fujarzy/fujarowie? W NKJP łobuzi występują tylko raz i narcyzi też tylko raz, co dowodzi, że nieczęsto korzystamy z tych form. Przy czym narcyzi brzmią w moim uchu normalniej, może dlatego, że negatywna ocena wpisana w to słowo nie jest tak silna jak w wypadku łobuza. Kiedyś, zanim zacząłem się zajmować językiem, powiedziałbym bez wahania, że łobuzi to błąd, wtedy nawet forma chłopacy wydawała mi się podejrzana. Dziś patrzę na nie przychylniej, rozumiejąc, że język służy różnym celom, także ludycznym. Jedno jest pewne: żaden słownik nie opisuje języka w całości, więc z braku jakiegoś słowa w WSO PWN nie można wnosić, że jest ono błędne. Trzeba rozważyć jeszcze inne okoliczności.
Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego