eno
5.09.2012
5.09.2012
Jedna z bohaterek powieści Wojciecha Ginki Wip (2005) wypowiada słowa: „Eno, spoko. Damy takiego czadu, że suchary odjadą” (s. 98). Łączna pisownia eno z początku wydała mi się nieprzejrzysta. Czy mamy tu do czynienia z podobną sytuacją jak w przypadku „Ano właśnie”, o którym pisali Państwo trzy lata temu (http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=10562)?W języku młodego pokolenia spotykane jest – pochodzące ze środowiska hip-hopu – pozdrowienie elo (którego źródłem jest zapewne angielskie hello). Być może cytowane przez Pana eno jest wynikiem twórczego przekształcenia znanego zwrotu (język potoczny szybko się starzeje i musi podlegaać zabiegom odświeżającym), a może po prostu literówką. Łączenie owego „Eno, spoko” z sekwencją „E! No, spoko” wydaje mi się zbyt wymyślne, żeby było prawdziwe. Ale pewności nie ma.
Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski