hodowca marihuany
1.09.2012
1.09.2012
Czy zasadne jest mówienie o hodowcach marihuany, skoro rośliny się raczej uprawia? Taki zarzut pod adresem dziennikarzy spotyka się od czasu do czasu w komentarzach do artykułów prasowych. Czy istnieje jednak lepsza nazwa na określenie 'tego, kto uprawia'? Jeszcze u Doroszewskiego występuje dziś już chyba zapomniane słowo uprawiacz. Może warto byłoby przywrócić je do obiegu?Hoduje się nie tylko zwierzęta, ale i rośliny, i to zarówno amatorsko (por. hodować rybki w akwarium, hodować kaktusy), jak i zawodowo (np. hodowla bydła, hodowla tulipanów). Jeśli chodzi o marihuanę, to karze u nas podlega obecnie nie tylko jej uprawa czy też hodowla, ale samo jej posiadanie, i to w praktyce niezależnie od posiadanej ilości. Rozumiem, że trudno osobę, która w piwnicy pielęgnuje jeden krzaczek, nazywać hodowcą, ale wybór słowa zapewne nie wpłynie na postępowanie prokuratorów i sędziów. Ciekawe, że uprawianie roślin na dużą skalę ma swoje nazwy – por. plantacja, plantator, plantatorstwo – natomiast uprawa w doniczce odrębnej nazwy się nie dosłużyła. Zatem jeśli nie „uprawiacz”, to chyba hodowca.
Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski