nazwa gimnazjum
— Gimnazjum Publiczne czy Publiczne Gimnazjum?
— imienia Józefa Tischnera czy ks. Józefa Tischnera, czy też ks. prof. Józefa Tischnera?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
28.11.2005
28.11.2005
Gimnazjum w moim mieście ma otrzymać imię ks. Józefa Tischnera. Jak najlepiej zapisać nazwę naszej szkoły:— Gimnazjum Publiczne czy Publiczne Gimnazjum?
— imienia Józefa Tischnera czy ks. Józefa Tischnera, czy też ks. prof. Józefa Tischnera?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Chodzi tu nie o zapis, bo ten – jak wynika z pytania – nie budzi wątpliwości. Problemem jest forma przyszłej nazwy.
Jeśli chodzi o kolejność elementów, wybrałbym Gimnazjum Publiczne, bo taki szyk z reguły mają tzw. przydawki klasyfikujące, a więc nazywające istotną, a nie przygodną, cechę przedmiotu, i pozwalające umieścić go w jakimś układzie klasyfikacyjnym (w tym wypadku np. w opozycji do gimnazjum społecznego). Nie bez znaczenia jest i to, że w spisach alfabetycznych taka nazwa pojawi się w miejscu oczekiwanym przez poszukujących.
Jeśli chodzi o drugi składnik nazwy, muszę podkreślić, że nie jest to tylko problem językowy. Mogę jedynie zauważyć, że przed nazwiskami duchownych prawie zawsze podaje się u nas rzeczownik charakteryzujący ich funkcję, tytuł czy godność. Oznacza to, że pierwsza proponowana forma jest najsłabiej osadzona w zwyczaju językowym, choć najwygodniejsza w użyciu, bo najkrótsza. Drugą określiłbym jako typową dla nazw tego rodzaju. Trzecia forma podkreśla, że ks. Tischner był intelektualistą i uczonym, co zapewne było ważne dla dokonujących wyboru patrona. Jeśli tak, należałoby to zaznaczyć, choć spowoduje wydłużenie samej nazwy.
Jeśli chodzi o kolejność elementów, wybrałbym Gimnazjum Publiczne, bo taki szyk z reguły mają tzw. przydawki klasyfikujące, a więc nazywające istotną, a nie przygodną, cechę przedmiotu, i pozwalające umieścić go w jakimś układzie klasyfikacyjnym (w tym wypadku np. w opozycji do gimnazjum społecznego). Nie bez znaczenia jest i to, że w spisach alfabetycznych taka nazwa pojawi się w miejscu oczekiwanym przez poszukujących.
Jeśli chodzi o drugi składnik nazwy, muszę podkreślić, że nie jest to tylko problem językowy. Mogę jedynie zauważyć, że przed nazwiskami duchownych prawie zawsze podaje się u nas rzeczownik charakteryzujący ich funkcję, tytuł czy godność. Oznacza to, że pierwsza proponowana forma jest najsłabiej osadzona w zwyczaju językowym, choć najwygodniejsza w użyciu, bo najkrótsza. Drugą określiłbym jako typową dla nazw tego rodzaju. Trzecia forma podkreśla, że ks. Tischner był intelektualistą i uczonym, co zapewne było ważne dla dokonujących wyboru patrona. Jeśli tak, należałoby to zaznaczyć, choć spowoduje wydłużenie samej nazwy.
Jan Grzenia, Uniwersytet Śląski