polszczenie wyrazów
10.10.2011
10.10.2011
Czy można mówić o prawidłowym i nieprawidłowym spolszczeniu? O ile transkrypcja czy transliteracja są ściśle opisane algorytmami i łatwo wskazać, gdzie i w jaki sposób dana reguła została naruszona, o tyle termin polszczenie wydaje się tylko stwierdzeniem, że coś było w innym języku, a teraz jest w naszym – przy takim rozumieniu tego słowa jedynym kryterium „poprawności” wydaje się być uzus.Adaptacja wyrazów obcych nie zawsze podlega jednoznacznym regułom – w przeciwnym razie Polacy nie wahaliby się kilkadziesiąt lat temu, czy pisać dżez, czy dżaz – ale to nie znaczy, że nie podlega regułom w ogóle. Dosyć regularne są substytucje polskich głosek w miejsce obcych dźwięków i towarzyszące im substytucje liter (por. choćby łacińskie c, przed spółgłoskami i samogłoskami tylnymi wymieniane w polszczyźnie na k); ze znaczną regularnością występuje upraszczanie geminat (por. niemieckie Halle i polska hala); regularny charakter ma podwójna pluralizacja w wyrazach zapożyczonych z języka angielskiego (por. drops, co w angielskim ma wartość liczby mnogiej, i dropsy); regularna jest wymiana niemieckiego przyrostka -ung na polski -unek (por. Rechnung i rachunek), a francuskiego -ade na -ada (por. fanfaronnade i fanfaronada). Na tle tych prawidłowości tym ciekawsze stają się wyjątki, ponieważ wymagają wyjaśnienia.
Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski