teolożka

teolożka
9.01.2002
9.01.2002
W naukowym periodyku teologicznym pojawia się dość często forma teolożka. Znajduje się ona zasadniczo tylko w artykułach pisanych przez autorki o poglądach feministycznych. Czy jest ona dopuszczalna?
Status słowa teolożka jest częścią znacznie większego problemu. Nie od wszystkich nazw i tytułów zawodowych tworzymy tradycyjnie rzeczowniki rodzaju żeńskiego. Wśród wielu przyczyn tego stanu rzeczy, warto wymienić wielofunkcyjność polskich przyrostków słowotwórczych oraz nietypowość niektórych połączeń fonetycznych. Morfem -k(a) kojarzy się nie tylko z żeńskością, ale i ze zdrobnieniem, a morfemy -ow(a) oraz -in(a) w połączeniu szefowa rządu kojarzy się z archaicznymi nazwami żon od tytułów męskich. Zmiękczone połączenie -lożk- dla nieprzyzwyczajonego ucha brzmi obco i nie od razu kojarzy się z dostojnym -log i -logia. Pamiętajmy jednak, że wiele nowych wyrazów na początku brzmiało dziwnie bądź budziło niepożądane skojarzenia, a potem po prostu się do nich przyzwyczailiśmy.
Oczywiście istotną przyczyną pozajęzykową braku wielu żeńskich form zawodowych była przez długie lata mała liczba kobiet wykonujących niektóre zawody. Dziś pewnie łatwiej spotkać psycholożkę niż psychologa mężczyznę, a tramwaj równie często prowadzi motornicza co motorniczy mężczyzna. Także w teologii proporcje mogą się zmienić.
W słownikach jeszcze nie ma rzeczowników żeńskich z członem -lożk-, ale można je w pełni regularnie tworzyć od rzeczowników męskich. W korpusie PWN jest 29 takich rzeczowników: od antropolożki, archeolożki, astrolożki aż po psycholożkę (15 wystąpień), socjolożkę i jedną teolożkę właśnie. Znajdziemy także poświadczenia teolożki w wyszukiwarce Onetu czy internetowym archiwum tekstów Rzeczypospolitej.
Nie widzę więc żadnych powodów, by się przed teolożką bronić albo kojarzyć ją tylko z poglądami feministycznymi. Szczególnie dużo żeńskich tytułów zawodowych znajdziemy nie tylko w niektórych czasopismach dla kobiet, ale i w Najwyższym Czasie Janusza Korwin-Mikkego, któremu trudno przypisać feminizm. Z kolei wiele kobiet, mówiąc o sobie, świadomie wybiera formy męskie. Także językoznawcy mają w tej sprawie różne zdania, wypada więc zalecić tolerancję zarówno dla teolożki, jak też teologa w odniesieniu do kobiet.
Przy całej otwartości na nowe żeńskie nazwy zawodowe pamiętajmy, że formy męskie mogą się odnosić do wszystkich osób wykonujących dany zawód. Mówmy więc śmiało o tekstach polskiej teolożki Elżbiety Adamiak, a kto chce, niech trwa przy teologu. Forma męska jest bardziej naturalna w zdaniach klasyfikujących w rodzaju „Elżbieta Adamiak jest teologiem” (lub teolożką). W użyciu konkretnym zachęcam do używania form żeńskich (choć męskie wciąż są najczęstsze) i nie polecam powtarzania za wybitnym politykiem, który podkreśla, że jest żonaty z rzeźbiarzem.
Pamiętajmy też, że niektóre tytuły naukowe i ze świata polityki mają w polszczyźnie tylko formy morfologicznie męskie, swobodnie łączące się z nazwiskami żeńskimi i orzeczeniami w rodzaju żeńskim. Nie ma tytułów profesorka, docentka, prezydentka czy premierka, mimo że ich czeskie czy niemieckie odpowiedniki są zupełnie normalne, a w Teatrze Powszechnym w Warszawie możemy właśnie oglądać Prezydentki Wernera Schwaba.
Marek Łaziński, Uniwersytet Warszawski
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego