w internecie

w internecie
5.01.2023
10.04.2010
Dzień dobry,
mam pytanie w związku ze słowem internet. Czy powinniśmy mówić w internecie czy też na internecie? Coraz częściej słyszę, jak ludzie mówią „Kupiłem coś na internecie”, chociaż ja powiedziałbym w internecie.
Pozdrawiam serdecznie,
Ryszard T.
Zdecydowanie w internecie (lub w Internecie) – tak jak w sieci. Podobnie w portalu, w witrynie, w oknie, w okienku, ale np. na pulpicie.
Mirosław Bańko, PWN
  1. 6.12.2022

    Odpowiedź na to pytanie jest kompletnie błędna. Nie ma takiego miejsca jak internet – to jest tylko infrastruktura. Kupujemy rzeczy on-line, przez internet, w sklepie internetowym, na portalu, za pośrednictwem strony \ portalu, przez Facebook itd. Jeśli kupiłem w Tesco, to nie powiem, że kupiłem na autostradzie, tylko dlatego, że dojechałem do Tesco autostradą – to są dwie zupełnie inne rzeczy. Dzięki.

    Kamil
  2. 5.01.2023

    Komentarz Pana Kamila jest kuriozalny. Po pierwsze, nie odnosi się on wprost w ogóle do meritum pytania (dotyczyło ono użycia przyimka „w” względnie „na” w kontekście słowa „internet”), lecz do kwestii dla niego marginalnych (do zagadnienia „miejsca kupowania”). Po drugie, Pan Kamil prezentuje bardzo nieokreśloną, bardzo uproszczoną koncepcję „miejsca” (raczej nie jest to ani poprawna koncepcja fizyczna, ani geometryczna, ani geograficzna, czy filozoficzna, pomijająca notabene w oczywisty sposób tzw. „miejsce wirtualne”), przez co w końcu sam sobie zaprzecza. Po pierwsze, Pan Kamil w swym komentarzu zdaje się sugerować, że przyimka „w” (z mianownikiem) można użyć jedynie w odniesieniu do „miejsca”, co w oczywisty sposób nie jest prawdą. Używa się go nie tylko w odniesieniu do obiektów fizycznych („Gdzieś w moim mieście są kamienice, co zaciskając zęby udają że śpią”, „W moim egzemplarzu tej książki brak strony 140”), ale m.in. też w odniesieniu do wypowiedzi ustnych („W przemówieniu posła X, podobnie jak w piosence Cata Stevensa, ...”), do tekstów kultury pisanej („W książce Michaiła Bułhakowa «Mistrz i Małgorzata», w rozdziale trzecim, ...”), do procesów fizycznych („W reakcji syntezy wody z pierwiastków chemicznych otrzymano 1,5 mola wody”, „W drodze do telefonu Berlioz zauważył znaną mu już postać «z powietrza»...” i psychicznych („W rozumowaniu Pana Kamila jest poważny błąd”), do czasu („w poniedziałek, w trakcie lekcji fizyki...”), do relacj i językowych/gramatycznych („w strukturze zdania...”) oraz do innych relacji („w końcu”, „w rezultacie”, „w sytuacji”, „w zakresie”, „w odróżnieniu od...”, „w związku z...”, „w porównaniu z...”, „w odniesieniu do...” itp.). Także do sieci, zarówno tej fizycznej („rybak znalazł w sieci niezwykły okaz ryby”), jak i rozumianej jako układ powiązań fizycznych („w sieci dróg krajowych i wojewódzkich”) czy specyficznych powiązań pomiędzy ludźmi („Wiadomość Dziennika Wieczornego o mafijnych powiązaniach w sieci instytucji pomocy społecznej odbiła się szerokim echem w sieci stacji telewizyjnych i w sieci mediów społecznościowych”). Po drugie, odnosząc się do porównania użytego przez Pana Kamila, które ma w jego intencji zaprezentować, czym jest i czym nie jest „miejsce”, a czym jest „infrastruktura”, trzeba zdecydowanie stwierdzić, że porównanie to jest nietrafne, ponieważ: (1) Autostrada jest miejscem (miejsce: „3. część określonej przestrzeni, z którą coś się dzieje, na której coś się odbywa(ło); teren lub pomieszczenie służące określonym celom”, SJP pod red. M. Szymczaka, PWN 1979, t. II, s. 157), które jest jedynie elementem infrastruktury drogowej kraju, a sama w sobie autostrada raczej nie jest tylko infrastrukturą. (2) Nie ma takiego miejsca jak „Tesco” - można ewentualnie powiedzieć, że miejscem jest (czy był) „sklep firmy „Tesco” położony w Lublinie, przy ul. Orkana 4” - bo „Tesco” to jedynie nazwa sieci sklepów, magazynów i całej pozostałej infrastruktury z tym powiązanej. (3) Ponadto, przy takim rozumieniu „miejsca”, jakie przedstawia Pan Kamil, miejscem nie jest także „sklep internetowy”. Faktycznie jest to właśnie infrastruktura służąca do sprzedawania/kupowania na odległość fizycznych towarów i/lub usług, proponowanych przez osobę fizyczną lub instytucję mającą siedzibę w jakimś miejscu, udostępniająca dostęp do fizycznego sklepu lub do placówki usługodawczej, za pośrednictwem sieci internetowej. Może on być co najwyżej nazwany „miejscem wirtualnym”, które jest elementem infrastruktury internetu. Tym samym Pan Kamil sam sobie zaprzecza. Profesor M. Bańko określił w swej odpowiedzi internet jako sieć, natomiast Pan Kamil chyba nie zauważa tego i stwierdza kategorycznie, że internet to infrastruktura. Ale przecież znaczenia słów „sieć” i „infrastruktura” są sobie bardzo bliskie. Co prawda definicje obu tych terminów w SJP odzwierciedlają mocno archaiczny już niestety stan gospodarki polskiej z epoki tzw. socjalizmu realnego (infrastruktura: «urządzenia i instytucje usługowe niezbędne do należytego funkcjonowania społeczeństwa i produkcyjnych działów gospodarki»; sieć: «ogół placówek określonego typu obejmujących swym zasięgiem jakiś teren»), lecz ze znaczeń pobocznych tam podanych da się skonstruować w miarę poprawną, szeroką definicję obu terminów, nadającą się stosowania we współczesnym świecie: «ogół urządzeń, przewodów i inn ych elementów lub środków (np. fal radiowych) łączących te urządzenia, przeznaczonych do przesyłania określonego typu obiektów, np. informacji, wody, ciepła, pociągów, pasażerów, paczek i listów itp.». Podsumowując trzeba stwierdzić, że dla 99% ludzi (tzn. dla niemal wszystkich zwykłych użytkowników internetu, niebędących zarazem informatykami, specjalistami od sieci komputerowych) internet bardziej przypomina atmosferę czy nawet kosmos, niż pojedynczą autostradę. „Internet” to określenie pewnego innego wymiaru (aspekty) naszej rzeczywistości, pewnej odrębnej „części” naszego świata, w której sie poruszamy, dokonujemy licznych czynności, komunikujemy się z ludźmi, korzystamy z ich usług lub sami im tych usług dostarczamy, ogólnie - żyjemy, w inny sposób, niż w rzeczywistości codziennej fizycznego aspektu (wymiaru, części) naszego świata. Powiedzenie „kupiłem to w internecie” jest zatem po prostu wygodnym skrótem myślowym na „Nie kupiłem tego «w realu», w jakimś sklepie znajdującym się (fizycznie) w mojej okolicy czy w innej miejscowości, gdzie ostatnio przebywałem, tylko kupiłem to w tej «innej» części naszego ś wiata, która nie wiem dobrze, gdzie jest, i – prawdę mówiąc – niewiele mnie to obchodzi – w jakimś (jej) punkcie umożliwiającym mi skorzystanie z usług sprzedaży wirtualnej, skąd towar przyszedł następnie do mnie do «tej», realnej czci naszego świata”. Oczywiście można upierać się, że kupuje się zawsze w jakimś konkretnym sklepie internetowym – ale stawiając takie żądanie innym należałoby samemu także zawsze mówić bardzo precyzyjnie, np. nie „Dzwonię z Dublina”, ale „dzwonię z krzesła przed moim biurkiem, stojącym na środku zachodniego pokoju mieszkania nr 37, znajdującego się na czwartym piętrze bloku numer 19 przy ulicy Dickensa w Dublinie, mieście będącym stolicą Irlandii, wyspiarskiego kraju na zachodzie Europy” (uwaga dot. RODO: adres fikcyjny). Zatem w odniesieniu do całości (lub bliżej nieokreślonego elementu) internetu używamy przyimka „w” (nie tylko mówiąc o kupowaniu: „Znalazłem to zdjęcie w internecie i stamtąd je ściągnąłem”, „Poszukaj ceny biletów i godzin otwarcia muzeum w internecie”, „Może obejrzelibyśmy sobie jakiś nowy film w internecie?”, „W internecie, jak wiadomo, można znaleźć każdą informację oraz jej zaprzeczenie”. W odniesieniu z kolei do „części” internetu używamy przyimka „na” – „na Jutubie”, „na Fejsbuku”, „na Twiterze”. (Nie wyklucza to oczywiście możliwości powiedzenia „kupiłem to przez internet”, z dodatkiem „z Chin, od Alibaby”, gdy chcę być bardziej precyzyjny i dysponuję wiedzą, która to umożliwia). Uwzględniając wszystko powyższe trzeba stwierdzić, że uwaga Pana Kamila do w pełni poprawnej i rzetelnej odpowiedzi Profesora M. Bańki „jest kompletnie błędna”. Z poważaniem

    Maciej St. Zięba
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego