zmyślone fakty
W https://sjp.pwn.pl/ można przeczytać, że konfabulacja to „podawanie zmyślonych faktów” albo „też: taki zmyślony fakt”. Proszę o skomentowanie wyrażenia zmyślony fakt. Czy to oksymoron i czy jako taki powinien był znaleźć się w słownikowej definicji? Czy można pójść dalej i mówić o „fikcyjnych faktach”?
Zmyślone fakty z pewnością mogłyby wejść do słownika oksymoronów, podobnie jak fikcyjne fakty. W definicji normalnego słowniku lepiej było napisać o zmyślonych zdarzeniach.
Przeciwieństwem zmyślonych faktów są realne fakty, które z kolei są dobrym kandydatem do słownika pleonazmów. Wydaje mi się, że ktoś o nie pytał w poradni, ale nie mogę znaleźć odpowiedzi. Znając swój stosunek do pleonazmów, przypuszczam, że realnych faktów nie potępiłem w czambuł, traktując je jako przykład powtórzenia treści motywowany zamiarem hiperbolizacji. Możliwe oczywiście, że czasem mylnie przypisuję różne intencje osobom, które pleonazmów używają przez nieuwagę lub z nieświadomości.
Są jeszcze tzw. medialne fakty, które można traktować podobnie do białego kruka, czyli jako związek frazeologiczny.
-
29.03.2014Szanowny Panie Profesorze,
w związku z ostatnio opublikowaną poradnianą odpowiedzią na pytanie o zmyślone fakty (konfabulacje) chciałem się podzielić swoim doświadczeniem. Otóż znając to słowo z języka powszechnego (jako kontrast do specjalistycznego) byłem zdziwiony podczas zajęć z psychiatrii (w ramach studiów medycznych), gdzie słowo to opisuje precyzyjnie pewien objaw i jest łączone (w specjalistycznym użyciu) wyłącznie z jedną jednostką chorobową (nie zostałem psychiatrą, więc za tę wyłączność nie mogę ręczyć). Jak w przypadku innych objawów wielu chorób psychicznych, tak też konfabulacje są traktowane przez osoby dotknięte chorobą jako fakty. W tej chorobie (jest to zespół Korsakowa, czyli trwałe zaburzenia pamięci, najczęściej poalkoholowe) takich „faktów\'\' przybywa za każdym razem, kiedy zadajemy pytanie, i mogą one być ze sobą sprzeczne, a dokładniej jedne mogą zostać zastąpione drugimi. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że są one (te fakty) generowane na bieżąco, aby wypełnić luki w pamięci. Ten kontekst powoduje, że zupełnie nie razi mnie sformułowanie fikcyjne fakty, które na zdrowy rozsądek, muszę przyznać, trudno zaakceptować.
Myślę, że ciekawa byłaby analiza drogi jaką przeszły konfabulacje: czy język specjalistyczny był źródłem dla codziennego, czy wręcz przeciwnie – medycyna przejęła słowo z tego drugiego. Niestety z braku odpowiednich źródeł nie mogę podjąć się takiej analizy.
Z uszanowaniemHubert Bulik