zakamarek
-
Głowę w piasek czy do mysiej dziury?26.09.200326.09.2003Dzień dobry!
Mam problem z pewnym typem frazeologizmów, zwłaszcza z powiedzeniem schować głowę w piasek (czy mozna ukryć głowę w piasek?) schować się w najgłębszą dziurę (schować się do mysiej dziury?), zapaść się pod ziemię (czy dopuszczalne jest zakopać się pod ziemię?) oraz z nieprawidłowym, moim zdaniem, schować się w największy zakamarek. Jak powinno brzmieć to wyrażenie? Podobne błędy słyszę przy okazji zadzierania głowy do góry (zamiast nosa), noszenia głowy w chmurach (czy to kontaminacja?)
Będę wdzięczna za pomoc, jest to dla mnie sprawa „zawodowa”. Z góry dziękuję.
Joanna -
mysikrólik7.10.20147.10.2014Szanowni Państwo,
interesuje mnie etymologia nazwy mysikrólik.
Z wyrazami szacunku
Czytelnik -
Nie dla toż w opisie bibliograficznym5.02.20205.02.2020Czy określenie toż (w znaczeniu: to samo, ten sam artykuł, ta sama recenzja itp.) użyte w opisie bibliograficznym jest poprawne?
* Drzewucki Janusz, Kultura, wiara, poezja, czyli wejdź do zakamarków, gdzie są ciasne przejścia, Poezja 1986, nr 6, s. 101-103. Toż pt. Kultura, wiara, poezja [w:] tegoż, Chaos i konwencja, Kraków 1988, s. 98-100.
Chodzi o tę samą pracę, która została opublikowana w dwóch (czasami nawet w trzech) różnych publikacjach.
-
podjąć się1.06.20121.06.2012Szanowni Państwo!
Bardzo proszę o ocenę trafności użycia czasownika podjąć się w poniższej wypowiedzi: „Pewnego dnia, kiedy rodzice Pawła musieli zostać do późna w pracy, on postanowił sprawić im miłą niespodziankę. Trochę z nudów, ale także z dobroci, podjął się wysprzątania każdego pokoju i zakamarka”. Czy mogę się podejmować czegoś sam przed sobą, w myślach? Może to niuans, ale w tym kontekście nie użyłabym tego wyrazu. Czy mam rację?
Z wyrazami szacunku
Joanna Wawrowska -
Projekt 26.06.202026.06.2020Na stronie https://patronite.pl/radionowyswiat bez przerwy pojawia się słowo projekt. Co więcej, ten projekt ma się spinać finansowo i mnie to strasznie boli. Czy nie można mówić przedsięwzięcie, pomysł, idea, rzecz, marzenie? Bo przecież projekt może być domu czy samochodu.
Takie korporacjonizmy swędzą mnie do żywego, mam nadzieję, że nie są to obsesje rodem z plaży w „Dniu Świra”?