filolog
-
filolog rosyjski?7.09.20017.09.2001Ukończyłam filologię rosyjską. Na pytanie o wykształcenie odpowiadam: filolog rusycysta. Ale często słyszę też, gdy ktoś o wykształceniu filologicznym odpowiada: filolog rosyjski (filolog angielski itd.), co mnie trochę dziwi. Uprzejmie proszę o rozstrzygnięcie prawidłowości.
-
polonista czy filolog polski?17.10.201217.10.2012Szanowna Redakcjo!
Można stosować zamiennie terminy takie jak polonistyka i filologia polska, germanistyka i filologia germańska etc., ale czy możemy mówić o przewadze któregoś z nich? Czy jeden z nich jest bardziej potoczny, a drugi – oficjalny? Jaka jest etymologia tych krótszych nazw?
Z góry serdecznie dziękuję za odpowiedź.
Z poważaniem
Felicyta -
filolożka29.01.200729.01.2007Szanowni Państwo,
zwracam się z następującym zapytaniem: jak powinniśmy nazwać kogoś, kto ukończył filologię polską? Filologiem polskim lub filolożką polską w przypadku kobiet? Czy taka odmiana przymiotnika jest poprawna w podanym wyrażeniu? Dotyczy to również każdej innej filologii.
Serdecznie pozdrawiam.
-
teolog w spódnicy6.06.20036.06.2003Jakie są rodzaje żeńskie od wyrazów: filolog, teolog, krawiec, antropolog?
Dziękuję.
Pozdrawiam -
kmdrzy czy kmdrowie?22.01.200722.01.2007W Wielkim słowniku ortograficzno-fleksyjnym dla mianownika liczby mnogiej skrótu kmdr podano odmianę kmdrowie, choć nieskrócone słowo odmienia się komandorzy. Czy skrót ten i podobne (np. dr, mgr, mjr) mogą przyjmować końcówkę -y (np. mjrzy) zgodnie z uwagą w zasadach pisowni Wielkiego słownika ortograficznego? Pod odpowiednimi hasłami słownika odmiany te nie są notowane.
Dziękuję i pozdrawiam. -
nowa doradca?26.09.200726.09.2007Znam http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=539, a mimo to czuję dyskomfort, czytając, że pani N.R. jest nową doradcą prezydenta. Wolałbym nowym doracą albo nową doradczynią. Gdyby konsekwentnie stosować to podejście, należałoby o mężczyznach mówić dobry niańka, dobry gosposia. Czy decydując się na formę męską (jak sędzia, doradca – a więc rezygnacja z f. ż. ma tu analogię), o kobiecie powiemy świetna erudyta, zręczna akrobata, fajna Azjata?
-
preskryptywizm i deskryptywizm4.01.20154.01.2015Szanowni Państwo!
Jakie są Państwa poglądy na cały konflikt preskryptywistów i deskryptywistów? Zauważyłem, że większość językoznawców przychyla się do deskryptywizmu, natomiast zdecydowana większość filologów upiera się przy preskryptywizmie (chociaż wolałbym napisać: preskryptywiźmie!). Z jednej strony poradnia językowa to urzeczywistniony puryzm, z drugiej strony odczuwam Państwa miłość do młodych tworów języka. I bardzo proszę usunąć limit znaków, nie umiem się wysłowić! -
faryngalizacja19.11.200419.11.2004Witam.
Pytanie z zakresu fonetyki: jakie konkretnie głoski wymagają faryngalizacji (czyli dodatkowego cofnięcia języka podczas artykulacji)?
Dziękuję serdecznie i pozdrawiam Redakcję. -
Jak to w rodzinie…9.07.20039.07.2003Panie Profesorze,
jest Pan moją ostatnią deską ratunku, ponieważ w dostępnych mi źródłach nie znalazłam odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie. Chodzi o to, że moja teściowa wymaga od swoich dzieci (i mnie) oraz od wnuczek zwracania się do siebie w formie 3. os. l.p.: „Niech mamusia (mama, babcia) powie (da, pokaże itp.)…” lub „Proszę powiedzieć (dać, pokazać itp.)…” zamiast „Mamusiu (mamo, babciu), powiedz (daj, pokaż itp.), proszę”. Teściowa pochodzi z Wilna, ukończyła filologię rosyjską i twierdzi, że takich form zwracania się do osób starszych od siebie nauczona została w rodzinnym domu, w związku z tym wymaga tego od nas. Ja, co prawda, nie jestem filologiem, ale ekonomistką, jednak zwracam uwagę na to, JAK mówię, i chcę, aby moje dziecko również wypowiadało się poprawnie. Formy podane wyżej drażnią mnie, wydają mi się nieco archaiczne i dlatego pytam: czy moja teściowa MA PRAWO (z punktu widzenia poprawności językowej) wymagać od nas używania wspomnianych form?
Z niecierpliwością będę oczekiwać odpowiedzi od Pana.
Załączam wyrazy szacunku,
Marta Piaskowska z Łodzi -
Językoznawca a poliglota31.10.201631.10.2016Mam problem językowy dotyczący znaczenia słów językoznawca i poliglota. Usłyszałem bowiem ostatnio, od studentki germanistyki, że to drugie określenie ma dla nich wydźwięk negatywny, gdyż ich wykładowca definiuje poliglotę jako osobę, trywialnie mówiąc, potrafiącą się jedynie dogadać w wielu językach, nieposiadającą wiedzy zakresie gramatycznym. Czy osoba będąca językoznawcą traci miano poligloty, czy też profesor błędnie określa jego definicję?
Pozdrawiam
Kamil